LONDON CALLING
Sporo czasu minęło, wiele się zmieniło, ale już jestem! Pare lat przerwy dużo mi dało. Zyskałam nowe spojrzenie na świat, inne poczucie estetyki i kilka dodatkowych lat na karku. Robię inne rzeczy i mieszkam w większym mieście a do tego staram się podróżować i uciekać w piękne miejsca, kiedy tylko mogę.
Tydzień pózniej siedziałam w samolocie do Londynu. Po kilku godzinach podróży byłam już na Whitechapel, gdzie przesiadałam się w pociąg do mojego nowego domu. Stałam tak, sama i przerażona. Zawsze słyszałam o multikulturowości tego miasta ale dopiero stojąc tam zdałam sobie z niej sprawę. Londyn nie zrobił na mnie dobrego pierwszego wrażenia. Wszystko wydawało mi się jakieś brzydkie, brudne. Na szczęście trzy stacje dalej, w pięknej, zielonej okolicy stał dom, którym miałam spędzić resztę lata.
I tak właśnie na początku lipca uciekłam (bo to chyba najlepsze słowo) do Londynu, gdzie pracowałam jako Au Pair przez ponad 3 miesiące. W tym poście trochę Wam o tym opowiem.
Jak to się zaczęło? Cóż, jestem osobą, która ma milion pomysłów na minutę. Było ciepło, właśnie rozpoczęłam wakacje i zupełnie nie miałam ochoty pracować w jednej w warszawskich kawiarni czy sklepie z odzieżą. Co bym chciała? Wyjechać. Gdzie? Najlepiej tam, gdzie się dogadam. Od razu przypominało mi się jak podobał mi się Londyn, gdy byłam tam na wycieczce ponad 10 lat temu. Okej, więc jadę do Londynu. To znaczy chciałabym jechać, ale to przecież jedno z najdroższych miast na świecie i delikatnie mówiąc - nie stać mnie żeby tam mieszkać. Istnieje więc jedna, jedyna opcja. Ktoś musi mi taki wyjazd zasponsorować.
It has been a while. A lot of things has changed, but I’m back! I’m here with the new life view, sense of aesthetics and a few additional years. I do different things and I live in a bigger city. I also try to travel as much as I can and run away to beautiful places whenever it’s possible.
Everything has started in the beginning of July when I ran away (I think it’s the most adequate word) to London, where I worked as an Au Pair for more than 3 months. In this post I will tell you something about my adventure.
So how has it started? Well, I’m the kind of person who has one million ideas per minute. The weather was warm, I have just started my summer vacations and I really didn’t want to work in any restaurant or shop in Warsaw. What would I want? To go somewhere. Where? Well, somewhere where it’s easy to communicate. To an English speaking country. I immediately remembered how I liked London when I visited it more than ten years ago. Ok, so I’m going to London. I mean, I’d like to, but it’s one of the most expensive cities in the world and I can’t afford living there. There was only one option - someone had to pay for my stay.
O Au Pair wiedziałam od dawna. Nigdy jednak nie rozważałam takiego wyjazdu, bo w swoim życiu z dziećmi raczej nie miałam do czynienia. Brak doświadczenia automatycznie uniemożliwił mi wyjazd z agencją, ale nie dałam się zniechęcić. Poszperałam w internecie i znalazłam wiele portali dla Au Pair oraz rodzin goszczących i założyłam na nich profil.
Dwie główne strony, na których prowadziłam poszukiwania to aupairworld.com oraz aupair .com.
Wysyłałam dziesiątki zapytań dziennie. Pisałam do rodzin i przedstawiałam się z jak najlepszej strony. Wiele z nich odrzuciło mnie już na wstępie, gdyż szukali kogoś na dłużej a ja mogłam przyjechać jedynie na okres wakacji.
W końcu, po kilku dniach żmudnych poszukiwań, dostałam wiadomość od kobiety, która szukała Au Pair i nie przeszkadzał jej ani moj brak doświadczenia, ani możliwość krótkiego czasu pobytu. - Zaraz kończę pracę, mogę zadzwonić? - zapytała w mailu i juz po kilku minutach zadzwonił telefon. W słuchawce usłyszałam młodą kobietę o bardzo miłym i ciepłym głosie. Zadała mi kilka pytań i szybko opisała jak wyglądałby mój dzień w ich rodzinie.
- Oczywiście najbardziej zależy nam na tym, żebyś stała się częścią naszej rodziny. Chcę, żeby dzieci miały w Tobie oparcie. Ja natomiast będę Twoją przyjaciółką i starszą siostrą.
- Brzmi super - tylko tyle z siebie wykrzesałam. Byłam zachwycona ofertą i jednocześnie w ciężkim szoku, że ktoś chce, żebym zajmowała się jego dziećmi.
- To kiedy możesz przylecieć?
- Sama nie wiem. W poniedziałek?
- Super, kup bilet i do zobaczenia.
Dość długo dochodziłam do siebie po tym telefonie. Wszystko zdawało mi się za proste. Czemu poszło tak łatwo? Dużo rzeczy wydawało mi się podejrzane, ale postanowiłam iść za ciosem i następnego dnia miałam juz bilet.
I’ve heard about an Au Pair program many times before but I never considered it because I hadn’t had contact with kids and childcare experience. Because of that I couldn’t go abroad with the help of the agency but I didn’t give up. I’ve searched the internet and I found many sites for Au Pairs and host families where I signed up.
Two main sites where I was seeking for a family were aupairworld.com and aupai r.com.
Everyday I’ve been sending a lot of requests to the families. I was writing letters where I was describing myself and my offer. Many of them rejected me because of my lack of experience and the fact that I can’t come for more than 3 months.
Finally, after a few days of intense searching I received a message from a woman who was looking for an Au Pair and she didn’t mind my lack of experience and possibility of short stay. - I’m about to finish my work. Can I call you in a minute? - she asked in an email and after a few minutes my phone rang. It was a young woman. She had a very warm and nice voice. She asked me a few questions and described how my day in their family would look like.
- Of course we want you to become a part of our family. I want you to take care of my kids. I will be your friend and big sister.
- Sounds great - I didn’t know what to say. I was amazed with an offer and at the same time in a big shock that somebody wants me to take care of his children.
- So when can you come?
- I don’t know. Monday?
- Great, so buy the ticket and see you then
Took me some time to get over after this phone call. Everything seemed too easy. Why was it so simple? A lot of things looked suspicious but I decided to go on and the next day I bought a ticket.
Tydzień pózniej siedziałam w samolocie do Londynu. Po kilku godzinach podróży byłam już na Whitechapel, gdzie przesiadałam się w pociąg do mojego nowego domu. Stałam tak, sama i przerażona. Zawsze słyszałam o multikulturowości tego miasta ale dopiero stojąc tam zdałam sobie z niej sprawę. Londyn nie zrobił na mnie dobrego pierwszego wrażenia. Wszystko wydawało mi się jakieś brzydkie, brudne. Na szczęście trzy stacje dalej, w pięknej, zielonej okolicy stał dom, którym miałam spędzić resztę lata.
Rodzina okazała się bardzo otwarta i przesympatyczna. Dzieci szybko stały się moimi małymi przyjaciółmi a ja ich.
Drugiego dnia po odprowadzeniu ich na zajęcia miałam w końcu chwilę dla siebie. Miałam około pięć minut drogi od ich szkoły do Tower Bridge. Kiedy tam dotarłam w końcu zobaczyłam Londyn jaki pamiętałam, i ten, który widziałam na zdjęciach w internecie. Coś we mnie zadrżało i dotarło do mnie, że podjęłam jedną z lepszych decyzji w swoim życiu.
3 miesiące minęły mi bardzo szybko. W tygodniu zajmowałam się dziećmi i domem, w weekendy włóczyłam się po mieście i poznawałam nowych ludzi. Londyn to zdecydowanie miasto, w którym chce się - i przede wszystkim da się - żyć. Mnóstwo parków, darmowe muzea, piękna architektura, wieka różnorodność i jeszcze jedno, nie dajcie się zwieść - Londyńczycy to przemili ludzie.
W Londynie kultura Au Pair jest bardzo rozwinięta. Istnieje wiele grup na Facebooku, gdzie z łatwością można się poznać czy umówić na wspólne zwiedzanie miasta. Bez problemu znajdziemy tam osoby wielu rożnych narodowości, dlatego jeśli brakuje nam kontaktów z rodakami za granicą to to świetne rozwiązanie.
Minusem tego miasta są ceny, ale i do nich da się przyzwyczaić lub jakoś obejść.
Długo
zastanawiałam się nad podsumowaniem mojego pobytu w Londynie. Przede
wszystkim oceniam go zdecydowanie na plus. Szczerze mówiąc rozważam
nawet powrót tam na stałe. Bycie Au Pair to niesamowite doświadczenie.
Praca z dziećmi uczy a sam program bardzo rozwija nasze zdolności
interpersonalne. Jeśli jesteś osobą otwartą i gotową na nowe przygody (i
masz sporo cierpliwości ;)) to nie zwlekaj, znajdź swoją rodzinę w
wybranym zakątku świata i kupuj bilet. Warto!
Next week I was sitting in a plane to London. After a few hours I was in Whitechapel where I was changing trains to my new home. I was standing there alone and terrified. London didn’t make a good first impression on me. Everything seemed ugly and dirty. Fortunately a few stops further, in beautiful green neighbourhood there was the house I stayed in.
The family was very open and nice. Kids immediately became my little friends and I became theirs.
The second day when I walked them up to school I finally had some time for myself. 5 minutes walk from their school there was a Tower Bridge. When I got there I finally saw London I remembered. It was the time when I understood that it was one of the best decisions in my life.
3 months passed very quickly. During the week I was taking care of the kids and the house, at the weekends I was wandering around the city and meeting new people. London is a city where you want and can live. There is a lot of parks, free entrance museums, beautiful architecture, huge diversity and one more thing - don’t be fooled- Londoners are very nice people!
Au Pair culture in London is very developed. There is a lot of facebook groups, where we can easily meet other Au Pairs. We can find there people from all around the world so if you miss your nationals abroad it’s a great solution.
High prices are the mani disadvantage of this city but you can get used to it.
I was thinking about the summary of my London adventure. It was an amazing time. I consider going back for more. Being an Au Pair is a great experience. Working with children can teach you a lot and the program develops your interpersonal skills. If you are open and easygoing (and patient ;)), don’t wait! Find your future family and buy the ticket. It’s worth it!
Na koniec kilka praktycznych informacji, które może komuś z Was się przydadzą.
- Większość muzeów w Londynie jest bezpłatna. Warto więc zaplanować cały dzień na zwiedzanie, bo kolejki są gigantyczne.
- Komunikacja miejska jest bardzo droga, ale i tak najtańsza ze wszystkich dostępnych opcji. Najlepiej kupić kartę Oyster i doładowywać ją według potrzeb, nie warto kupować pojedynczych biletów bo można na tym stracić masę pieniędzy. W Londynie jest tez wiele firm przewozowych działającej na takiej samej zasadzie jak Uber. Ich ceny nie są aż tak złe. Natomiast szerokim łukiem należy omijać tradycyjne londyńskie czarne taksówki, które potrafią przyprawić o bankructwo.
- Zakupy najlepiej robić w ilościach hurtowych w dużych Tesco i Lidlu. Warto też zaglądać do sieci Poundland bo, jak można się domyślić, można tam dorwać wiele rzeczy za funta.
- Zła wiadomość dla palaczy. Paczka Marlboro na wyspach to koszt 12£ dlatego lepiej się zaopatrzyć w papierosy jeszcze w Polsce, lub szukać ofert sprzedaży na grupach fb dla Polaków w Londynie. Jest jeszcze jeden sposób - w wielu arabskich sklepach można dostać polskie papierosy spod lady. Paczka kosztuje 5£. Nie każdemu jednak je sprzedają.
- Przykładowe ceny: bułka 79p, chleb tostowy 90p, mleko 1,25£, sok 1,5£, chipsy 1£, woda 30p, piwo w puszce 1,10£, piwo w lokalu ok. 5£, cheeseburger w McDonalds 1£, drink 7-12£, obiad na mieście 7-20£.
At the end I want to share with you a few practical information. Maybe you’ll go to London and this will help you.
- Most of the museums in London are free. You should have a lot of time for sightseeing cause the queues are very long.
- Public transport is very expensive but it’s still the cheapest way of moving around the city. Buy an Oyster card and put as much money on it as you need. Don’t buy single tickets.
There is also a lot of cheap taxis like Uber. They are quite affordable. Avoid traditional black London taxis cause they cost fortune.
- When it comes to shopping buy things in multipacks. The cheapest shops are Tesco and Lidl. From time to time you should also visit Poundland, where you can buy a lot of things for 1£.
- Bad news for smokers. One packet of Marlboro Gold costs 12£. If the cigarettes are cheaper in your country you should consider buying them at the airport.
ah! ja takze planuje wlasnie w takie cos sie zangazowac, jednakze bralam pod uwage Stany Zjednoczone ;)
OdpowiedzUsuńto musialo byc (i z pewnoscia bylo) cudowne przezycie
nowy post <3
https://justemsi.blogspot.com/2017/11/where-is-my-mind.html
Amazing trip to London and done differently, I liked your post beautifully told and pictorially rich.
OdpowiedzUsuńYou take amazing photos! I wish I could visit London soon!
OdpowiedzUsuńYou have amazing pictures, i hope i can visit one of the places in this post, its really look so pretty!
OdpowiedzUsuńwow i just love trip to london ..
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia <3 I super historia!! Byłam kiedyś w Londynie, fajne miasto :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
http://najlepszy-blog-monki.blogspot.com/
i love your post how lovely you described your trip.. after reading i would also love to visit London.
OdpowiedzUsuńlondon is always on my wish list..pics are amazing! these places
OdpowiedzUsuńwill keep in my mind
So well and beautifully drafted. Enjoyed reading this.
OdpowiedzUsuń